środa, 18 stycznia 2012

???

W żaden sposób nie potrafię poradzić sobie z moimi włosami, to naprawdę stan ostateczny.  27 stycznia ścinam to w cholerę, a 28 będę ofiarą układania tej sterty kudłów w coś ponoć ładnego. :)





Duży graniastosłup wypełniony powietrzem zamieni się dziś w małe tabernakulum, które chciałabym wyrzucić w przestrzeń kosmiczną. Najwyższa pora pogodzić się z utratą, zrobić oddech i wykonać upragniony krok, święty metr, niezmierzone ilości mil do przodu: zaufać losowi, uwierzyć w siebie, zdobyć się na odwagę i spróbować nazwać uczucia. A teraz pora pomilczeć, wszystko schować.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz