niedziela, 29 kwietnia 2012

piątek, 27 kwietnia 2012







Leżę na łóżku po wyjściu z wanny. Na włosach resztki piany, ciało paruje, spływają po nim ostatnie krople. Rzucony niedbale ręcznik odkrywa lewą pierś. Delektuję się chwilą- kontroluję oddech, kontroluję siebie. W zawieszeniu chwili myślę sobie: Kurwa mać.






wtorek, 24 kwietnia 2012






Jeszcze kilka westchnień, nieco więcej mrugnięć i historia dobiegnie końca.

Słodzę mleko, które zjadam z płatkami. Praca maturalna... pisze się.


Czy można być szczęśliwie smutnym? A raczej smutno szczęśliwym?
Nic nie wznosi mnie tak jak myśl, że w piątek ostatecznie, oficjalnie rozstaniemy się. Grupa zniknie.
Znikną maski, urok ślepoty, a przyjdą myśli i tęsknota, analizy kroków, ponowne.

Może to brutalne, ale w ogóle nie szkoda mi tej szkoły i przyszłym pokoleniom serdecznie ją odradzam. Zeszła na psy, jak cudowna grupa teatralna, jak coraz większa grupa grona pedagogicznego, preferująca kąpiele w basenie hipokryzji. Życzę powodzenia tym, co wciąż trwają na obranych stanowiskach w hierarchii wartości nauczycielskich ( a wiem, że tacy są)w tym wesołym miesteczku nałogów, kurew, kretynów oraz tragedii i mam szczerą nadzieję, że nie pozwolą się podtopić innym prekursorom upadku Mickiewicza.

Żal mi niektórych ludzi, żal kontaktów, ale z drugiej strony czas pokaże jak to będzie. A ja nie wierzę w czas jako cement relacji koleżeńskich, stanowczo nie.

Patrzę wstecz, rok, dwa, trzy i odczuwam wstyd. Drogi mogły potoczyć się inaczej. Nie jest mi wcale żal. Może właśnie o to w życiu chodzi. By się porządnie najeść bólu i wstydu, zrobić wiele głupot i wyciągnąć lekcje tak dobitne, by przy kolejnych wzlotach MYŚLEĆ. Albo szukać takich osób, przy których myśleć wcale nie trzeba ;)

Słyszę ciche kroki maja, matur, koncertu, premier, wszystkich innych rzeczy i rośnie we mnie ekscytacja większa niż stres. Nie trafiają do mnie te przegadywanki o powadze egzaminów i wszechobecnym patosie. Już myślę o cichych krokach 25 maja, pierwszych wspólnych 6 miesięcy, podczas których wiele udało mi się wyjaśnić, poznać, docenić siebie, pożegnać chore nawyki i dodatkowe kilogramy ^^ Można, można wiele.




Nie mam czasu na wywody.
Matura sama się nie napisze!



sobota, 14 kwietnia 2012

Tak sobie sądzę, myślę, że myśleć i sądzić, bać się, mniej powinnam.

Oj.



Bon żur.

To był istotny, szczęśliwy piątek 13. Początek nowego życia.

piątek, 6 kwietnia 2012






Za wszystko, co dostajesz w życiu, musisz zapłacić. Pieniądze to najmniej kosztowna forma płatnosci. Gorzej, kiedy płacisz wiarą w zasady i ideały. Człowiek, który ma tej wiary mało, szybko ją traci i przestaje być człowiekiem, ale jeśli ktoś ma duszę piękną i bogatą, może zaakceptować więcej podejrzanych kompromisów i wyjść z nich cało... Pozostając człowiekiem.
 
Ale jeżeli zło jest atrakcyjne? Nagle wszystko staje się łatwe i oczywiste, znikają wątpliwosci, a zaczynają rządzic instynkty, odruchy, proste zasady.

Sam sobie wyznaczasz granicę, której nie możesz przekroczyć. Jeśli nie zrobisz nic złego, możesz spać spokojnie, ale pamiętaj: ta granica jest tuż pod twoimi nogami...




czwartek, 5 kwietnia 2012

Zdjęcie by Palłette. Dziękuję raz jeszcze, do znudzenia!


No.
Jestem mistrzem niespodzianek tramwajowych, stresu i szczudeł, o tak!

Zostało 5 dni.


Wesołych świąt. Na śniadanie zjem przepyszną kiełbasę za wszystkich poszczących, uwielbiam to.



Truskawki!