czwartek, 3 maja 2012




Eksperymentuję i jestem ofiarą [dobrowolną] pewnych nauk i praktyk, które są wybitnie przyjemne, więc dlaczegoby nie zdać dobrze tej pieprzonej matury.Wszyscy o niej gadają, a fejsbuk tonie w monotematycznych postach.

Uczę się równowagi, ponoć opanowanie i wiara w siebie to już niezła droga do przejścia w wykorzystanie potencjału wodolejstwa, inteligencji i szczypty wiedzy.

Matura maturą, ale tu o MAJ chodzi! Dziwny, przeładowany maj.


Suit up i do przodu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz