Wczoraj minęły nam pierwsze oficjalne dwa miesiące. Możnaby rzec: oto się rodzi wobec świata nowa bajka, nowy sen. Tak dotkliwy, realny, chciany, nagły i tylko dla nas, jak chyba nawet nie można było sobie tego wymyślić. Przynajmniej ja nie wymyślałam, to moja największa niespodzianka. :)
Jestem szczęśliwa!
Mimo opryszczki i okropnie bolesnego cyklu i mojego grypoprzeziębienia, które nie daje mi żyć.
Jestem szczęśliwa.
A teraz, Marto, ubieraj się i idź zrobić sobie tipsy, jak prawdziwa plastikowa lala.
Juz nigdy nie obgryzę paznokci, ani nie obetnę ich na zero.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz