Wypadałoby wytłumaczyć to dziwne zjawisko przeniesienia i
znacznie większego wkładu w powstanie mojego kolejnego śmietnika myślowego, niż
dotychczas.
Obiecałam sobie, że będzie inaczej.
Chcę zobaczyć zmiany, uniknąć wstydu, nasycić się sobą,
nasączyć wiedzą i czuciem.
Dziwnie tak w nowych progach, a z drugiej strony u siebie,
jak nigdy.
Nie boję się, nie było źle.
Miałam, mówiąc szczerze, zacząć jakoś tak szumnie i
dumnie,
ale może to lepiej, że zmienności mi nie brak.
Tęsknię za śpiewem ptaków, dość mam szumu samochodów i
mokrych chodników,
zimnego nosa, samotności.
Ostatnio kłębi się we mnie wiele myśli, spostrzeżeń. Piszę
i kasuję, piszę i kasuję.
Nadaję się, lecz chyba nie dziś, a przecież w mojej
dzisiejszej tułaczce z każdym krokiem wbijałam sobie skrupulatnie do głowy te
wszystkie słowa, by ich nie zapomnieć.
I nie zapomniałam, tylko ucierpiała jakość, zdolność
przekazu.
Postaram się rzadziej przeklinać.
Utwierdziłam się w braku chęci posiadania pekińczyka w
przyszłości.
Oto się rodzi wobec świata
nowa bajka, nowy sen.
rozszyfrowuję, uczę się
bezszelestnie,
a głos w środku
coraz donośniejszy.
"O siebie, o jutro,
o nas"
Ja także.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz